W pierwszym pojedynku Cheung Yuk podejmował Lucjana Błaszczyka. Już pierwszy set zwiastował ogromne emocje i wyrównaną walkę do końca. „Yuki” przegrywał z Polakiem w barwach niemieckiej ekipy już 2-5, by szybko odrobić straty i prowadzić 9-6. Nie udało mu się jednak zwyciężyć w tej partii, ponieważ Błaszczyk wytrzymał końcówkę, obronił setbola, po czym sam wykorzystał swojego przy 12-11. W drugiej odsłonie zawodnik z Hongkongu nie pozwolił już sobie nie zmarnowanie przewagi. Od początku seta prowadził i wygrał 11-8. W trzeciej grze scenariusz był podobny, a tym razem grający drugi sezon w Grodzisku Mazowieckim Cheung triumfował 11-7. Na ten rezultat silny wpływ wywołały własne bekhendowe błędy „Lucka”. Emocjonujący przebieg miała czwarta partia, o której wyniku po raz kolejny przesądziła nerwowa końcówka grana na przewagi. Cheung prowadził już 5-2, co zmusiło do poproszenia o „czas” trenera gości Mikele Comparato. Timeout nie bardzo pomógł zawodnikowi niemieckiego zespołu, bo 15. na świecie Cheung podwyższył na 7-3. W tym momencie Azjata bardzo się zdekoncentrował, popsuł własne podanie, a po serwach Polaka było już 7-7. Po kolejnych akcjach to „Yuki” miał jako pierwszy meczbola przy 10-9, zdobywając ten punkt z pomocą stołu i szczęścia. Jednak Błaszczyk nie pozostał dłużny. Obronił piłkę meczową, po czym sam zagrał po siatce, wygrywając setbola dla siebie. W tym momencie trzy „oczka” z rzędu padły łupem tenisisty azjatyckiego, który wygrał 13-11 i całą grę 3-1.
W drugim spotkaniu po przeciwległych stronach stołu znaleźli się Wang Zeng Yi oraz Patrick Baum. 22- letni Niemiec dobrze zainaugurował mecz od prowadzenia 2-0 przy własnym podaniu. Jednak było to praktycznie wszystko, na co go było stać w tej partii, bowiem siedem punktów z rzędu po kapitalnej grze zdobył ulubieniec grodziskich kibiców. Potem jeszcze były mistrz świata juniorów popsuł podanie i pierwszego setbola przy stanie 10-4 wykorzystał „Wandżi”. W drugiej partii gra się wyrównała, a zawodnik Bogorii zachwycał około trzystuosobową grupę miejscowych kibiców znakomitymi bekhendami. Baum miał także kłopoty z podaniem przeciwnika i w drugiej fazie seta zrobiło się 8-6 dla gospodarza. Niestety, Wang nie wykorzystał swojej szansy na prowadzenie 2-0 w setach i przegrał tę partię 9-11. Czwartą grę rozpoczął od znakomitej serii 4-0. Potem było już 8-2 i tym razem reprezentant Polski nie dał sobie wydrzeć prowadzenia. Dzięki świetnemu serwisowi i szybkiemu, ofensywnemu odbiorowi pokonał Niemca ponownie 11-4. Czwarty set to lepsza gra pingpongisty gości, który prowadził już 7-3. „Wandżi” „wrócił” jeszcze na 6-7, co sprowokowało szkoleniowca Zugbruecke do wzięcia „czasu”. Po wznowieniu gry było 8-8, lecz trzy piłeczki z rzędu wygrał Baum, wyrównując stan rywalizacji. Decydującego seta świetnie otworzył Wang, który znowu zaczął grać ofensywnie wobec nieco zdezorientowanego i nerwowego przeciwnika. Po zmianie stron grodziski pingpongista przy odrobinie szczęścia powiększał rezultat, wygrywając ostatecznie 11-6 i 3-2.
Szansę na zakończenie spotkania w trzech pojedynkach miał Daniel Górak. Polak z animuszem rozpoczął pierwszego seta z Tomasem Pavelką, demolując rywala 7-0. Przy stanie 10-2 Daniel nieco się zdekoncentrował i sięgnął po punkt dopiero przy piątej piłce setowej. Druga partia była bardzo wyrównana, choć to Czech miał dwupunktową zaliczkę, którą utrzymał do końca, wygrywając 11-8. W trzeciej odsłonie to tenisista stołowy Bogorii miał inicjatywe, lecz tylko do połowy seta, gdy prowadził 6-4. Potem przy stole dominował niezwykle siłowo grający Pavelka, zdobywając drugą z rzędu odsłonę 11-8. Porażka w trzecim secie wyraźnie miała wpływ na postawę Polaka w partii następnej. 127. w rankingu światowym Pavelka odskoczył na 4-1 i w tym momencie trener Tomasz Redzimski po raz pierwszy w tej grze musiał poprosić o timeout. Niestety, nie przyniosło to wielu korzyści, a „trójka” ekipy z Grenzau wygrała pewnie seta 11-2, zmniejszając stratę do grodziszczan.
Kropkę nad „i” postawił za to Cheung Yuk. W starciu „jedynek” obu zespołów to zawodnik naszego klubu dominował przy stole. W pierwszej partii prowadził już 5-1, 9-5 i 10-7, lecz wygrał akcję dopiero przy trzeciej piłeczce setowej. W drugiej grze Cheung jeszcze bardziej wzmocnił siłę i skuteczność ataku, a Patrick Baum wyraźnie nie mógł znaleźć żadnego rozwiązania na kapitalną grę przeciwnika. Efektem tego pewne zwycięstwo 28-latka 11-5. Ciężki stan pojedynku nie załamał jednak niemieckiego kadrowicza, który otworzył seta numer trzy prowadzeniem 5-2. Na niewiele się to jednak zdało, bo „Yuki” spokojnie wyrównał na 5-5, a następnie po fantastycznej, długiej topspinowej wymianie „odskoczył” na 8-6. Bauma nie było stać już na odpowiedź i Cheung Yuk triumfował 11-7, kolekcjonując swoje drugie „oczko” indywidualnie i gwarantując Bogorii sporą zaliczkę przed rewanżem w hali niemieckiej drużyny.
Drugie spotkanie polsko-niemieckiego ćwierćfinału Pucharu ETTU już za dwa tygodnie w Grenzau. Grodziskiej Bogorii do pewnego awansu do najlepszej czwórki rozgrywek potrzebne są minimum dwie wygrane gry. /Dawid Szajna/