Choć szpital spełnia wszystkie wymogi stawiane oddziałom ratunkowym od 2013 roku, być może będzie musiał swój oddział zamknąć, bo nie będzie miał do dyspozycji profesjonalnego lądowiska. To miało powstać za pieniądze unijne na tyłach szpitala, ale już wiadomo, że w tym miejscu nie powstanie, bo nie zgadzają się na konieczną wycinkę kilku drzew sąsiedzi lądowiska. -Nie ma szans, na przekonanie mieszkańców, by się zgodzili, bo nie skutkują ani negocjacje, ani propozycja wypłacenia odszkodowania- mówi dyrektor szpitala Krystyna Płukis. Rozwiązaniem mogłoby być wybudowanie platformy do lądowania na dachu szpitala, ale do tego potrzebne są dodatkowe 3 mln, których ani NFZ, ani wojewoda mazowiecki nie mają extra. Do niedawna helikoptery lądowały na parkingu przed szpitalem, ale z tego miejsca już nie mogą korzystać, bo sprzeciwiają się temu okoliczni mieszkańcy oraz właściciele samochodów parkujących nieopodal. J&A Media