Dziś pani Stanisława już nie widzi i przede wszystkim leży, ale nadal ma apetyt na życie i demonstruje swoje zdanie, jeśli nie jest z czegoś zadowolona, mówi jej bratanica Leonarda Kłos.
W kościele w Żukowie odbyła się uroczysta Msza Św. w intencji Pani Stanisławy Bonieckiej, która 26 sierpnia skończyła 105 lat.
Dziś 105 letnia kobieta jeszcze w dzieciństwie straciła słuch i nigdy nie wyszła za mąż. Zawsze mieszkała w Natolinie razem ze swoją rodziną. Nie miała łatwego życia, bo przyszła na świat jak jedno z kilkorga dzieci w niezamożnym domu. Pani Stanisława, jej rodzeństwo, i rodzice pracowali w gospodarstwie oraz w pobliskim dworze. Pani Stanisława jednak przeżyła wszystkich swoich braci i siostry, którzy średnio dożywali około 70 lat.
Czy pani Stanisława ma receptę na długie życie? Zdaniem pani Leonardy, być może trudne życie, a może i fakt, że nie słyszała i wiele rzeczy do niej nie docierało, sprawiły że jej ciocia dożyła sędziwego wieku. Z pewnością dbała o siebie i kiedy już się leczyła to była bardzo zdyscyplinowaną pacjentką. Dostojna jubilatka zawsze lubiła też suto zjeść. Nie chodzi bynajmniej o to, że lubiła wyszukane potrawy i w dużych ilościach. Ceniła zwykłe ziemniaki, jednak polane obficie skwarkami. To właśnie tego najbardziej jej brakowało, kiedy lekarze zalecali już znacznie lżejszą dietę.
Pani Stanisława Boniecka już raz świętowała swoje urodziny razem z zaproszonymi gośćmi, kiedy kończyła 100 lat. Podobnie jak dziś, wówczas również obchodziła urodziny otoczona rodziną swojej siostry, która sprawuje nad nią opiekę. J&A Media