Danuta:
Panie Burmistrzu.Stoję w oknie i patrzę jak wspaniałe kilkuset letnie drzewa w Grodzisku umierają stojąc.Czy w tym pospolitym ruszeniu polegającym na corocznym przycinaniu gałęzi wiekowych roślin, nikt nie zauważa jak za chwilę olbrzymie spustoszenie zrobi zarastająca je jemioła.Przecież jest ona pasożytem dla drzewa .Czy pracując na wysięgnikach i przycinając każdego roku konary, odpowiednie służby nie mogą zrobić porządku z tą już bardzo rozpowszechnioną szczególnie w starym drzewostanie rośliną .Mamy wspaniałe parki a w nich nie jeden pomnik przyrody, niestety mamy również plagę jemioły,która powoli ale bardzo skutecznie ,latami zabiera najcenniejsze dla drzewa soki .I tylko szkoda że człowiek zbiera ją tylko raz w roku paradoksalnie dla drzewa aby przyniosła mu szczęście.
Pani Danuto,
drzewa zaatakowane przez jemiołę to głównie gatunki obce takie jak topole czy klony lub mieszańce i drzewa owocowe. Jemioła jako roślina półpasożytnicza jest elementem naturalnym stanowiącym bazę pokarmową dla ptaków w okresie zimy. Faktem jest, iż na terenie miasta widoczne są ogniska jemioły, jednak wycinanie zarażonych gałęzi i pędów poza ogromnym kosztem, w naszej ocenie nie ograniczy jej występowania, a samo jej występowanie stanowi naturalny proces i z punktu widzenia przyrodniczego normalny.
Łukasz Kapuściak, Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska